Korea i Seul zrobiły na mnie jak najlepsze wrażenie. Ludzi mili i sympatyczni, acz kontaktu z nimi niemal żadnego. Nikt tu (poza młodzieżą) nie mówi po angielsku. Niemniej bardzo podobał mi się porządek, spokój i bezpieczeństwo. Zupełnie inaczej niż w Europie. Brak hord rozwydrzonej gówniarzerii i innych 'nietykalnych'. Ludzie ciężko pracujący, nie uskarżający się na swój los.
Fajna opcją bloga na tej platformie jest możliwość kliknięcia na zdjęcie w celu pełnego obejrzenia, a nawet jest możliwość powiększenia sobie dowolnego fragmentu. To kapitalna cecha tej platformy blogowej. Bez porównania z dennym omletem. Życzę interesujących doznań...
To rzut oka na bardzo typową ulicę Seulu w niedzielny poranek. Jeszcze widać nie posprzątane ślady sobotniej balangi.
A to już dzielnica Itaewon zwana dzielnica amerykańską. Dlaczego? Bo tu mieszka większość personelu wojsk amerykańskich stacjonujących w tym kraju i personelu pomocniczego
Chyba kojarzy się z Ameryką?
A to już typowy koreański kościół. Nie wiem jakiego obrządku, ale budynek bardzo nietypowy jak na świątynie
Na chodnikach wmurowane takie płytki w różnych językach pozdrawiające przechodniów
Typowe sklepy z ciuchami raczej euro-amerykańskimi
To wejście do metra z widokiem na różne amerykańskie fast-foody. Metro jest w tym ponad miarę zatłoczonym mieście najlepszą opcją zwiedzania. Szybkie, pociągi kursują co kilka minut na wszystkich trasach. Niezbyt zatłoczone. I niedrogie...
To po prawej to duży, dotykowy ekran na którym można było znaleźć ogrom informacji i cały Seulu z zaznaczeniem dojazdu i numerów wyjścia do różnych atrakcji.
A to tablica informacyjna. Od razu mozna przeczytać gdzie, kiedy i jaki pociąg jedzie...
No chyba że ktoś nie zna koreańskiego...
Reprezentacyjny budynek w centrum Seulu.
to też centrum tego wielkiego miasta
ruch niewielki, bo to zdjęcia z niedzielnego poranka i wiekszość mieszkańców jeszcze dogorywa po sobotniej, szalonej nocy...
tu taki bardziej koreański charakter ulicy
tu jeszcze bardziej koreański
a to już mnie koreańska metropolia. Supernowoczesne szkło i aluminium. Samochody też głównie koreańskiej produkcji
a to zupełnie nie pasujący do nowoczesnego miasta rozgardiasz z okablowaniem. Straszliwe pajęczyny w starszych zaułkach
A to restauracja. Przed wejściem można przeczytać jakie danie nam się podoba i wewnątrz zamówić. Ja musiałem z kelnerem/kelnerką wychodzić i pokazywać paluchem, że o to chcę. Obsługa często niestety musiała drugi raz wychodzić . Po widelec...
A to najbardziej szokujące , jak dla mnie, zdjęcie z Seulu. Tu nocują bezdomni. Korea prawie nie ma socjalu i ludzie, którzy nie chcą pracować (bo w Korei prawie nie ma bezrobocia, więc kto chce ten pracuje) muszą sami sobie radzić. Nie są jacyś źli czy agresywni. Na kolanach proszą o jałmużnę...
Po wyjściu z tej 'noclegowni' rozpętała się śnieżyca. Wszedłem więc do pobliskiego supermarketu
zupełnie egzotyczne wyroby przemysłu spożywczego
nie mam pojęcia co to wszystko jest, a spytać jakoś nie umiałem
i weź się tu człowieku nie napij. Szczególnie że w samym centrum Seulu napatoczył się ..... typowy irlandzki pub! Tyle, że z koreańską obsługą
Chciałem pozwiedzać jakieś zabytki na jednej ze stacji i wysiadłem w... rosyjskiej dzielnicy! Koreańczycy widząc mnie wołali wołali: zdrastwujtie, a wychodzący z knajpek: zdorowia i prosit
czym prędzej zwiałem z tamtej dzielnicy nie zwiedzając nawet jakiejś starożytnej budowli. Zgłodniałem, wiec zjadłbym psa. Tu mozna sobie wybrać którego chce się zjeść. Wybrałem większego. Mniejszym bym nie pojadł...
A to typowe blokowisko seulskie. Bloki są tak do siebie podobne, że musieli je ponumerować, żeby wracający z knajpy Koreańczycy trafili do swojego
Z jakiegoś powodu trzymają te wielkie gary z dymiącą zawartością wprost na ulicy, skąd nabierają strawy dla głodomorów wewnątrz
wielu ludzi chodzi po ulicach w tych maskach na twarzach. Nie dlatego , żeby byli jakoś wyjątkowo paskudni, tylko ze względów zdrowotnych. Boja się zarazy szczególnie ludzie starsi i dzieci
To cała ulica, sklep za sklepem ze starociami
Spory arsenał
typowa koreańska uliczka zasiedlona przez imigrantów
z różnych i różnistych krajów świata
To fotka z autobusu. Niesamowite architektonicznie te biurowce
tu też niezły dziwoląg
a to już blisko strefy zdemilitaryzowanej
dzwon na trwogę. Gdyby Północ odpaliła rakiety, ktoś stuknie w ten dzwonek
z ukrycia zrobione zdjęcie koreańskiemu żołnierzowi sprawdzającemu paszporty przed wjazdem do strefy przygranicznej z Północą
Tu się zaczyna strefa zdemilitaryzowana. 9 kilometrów do Panmundżon
po drodze muzeum i różne karabiny zdobyczne
w całkiem dobrym stanie. Nie widziałem naboi
a to zajście tunelem do tunelu drążonego przez Północ w głąb terytorium Południa
Znowu zakaz fotografowania. Fotka 'pstryknieta' z biegu. To tunel z lat siedemdziesiątych,którym Północ miała zaskoczyć Południe. Teraz trwają prace konserwacyjne, bo z takim trudem wydrążony tunel, po kilkudziesięciu latach zaczął się sypać
Ładne, typowe azjatyckie budynki
To wielkie obserwatorium strony Północnej
Można popatrzyć, ale zdjęcia można robić tylko do tej żółtej linii
to właśnie zdjęcie z widokiem Korei Północnej z tej żółtej linii
A to jedyna na świecie, supernowoczesna stacja kolejowa, z której nie odjechał żaden pociąg. Nazywa się Dorasan
Kiedyś będzie wrotami do transsyberyjskiej kolei łączącej bardzo Daleki Wschód z Europą
Pamiątki z uroczystego otwarcia. Parafki prezydenta Korei I ówczesnego prezydenta Busha
A to jedyny sklep jedynej południowo koreańskiej wioski w strefie zdemilitaryzowanej. W Panmundżom. Atrakcja dla turystów - wyroby tylko północnokoreańskie. Ja kupiłem piwo. Normalne, żadne cuda, ale i nic specjalnego.
A tu sekcja tego sklepu z pamiątkami
Cała droga otoczona wielkimi zwojami drutu kolczastego i co kilkaset metrów strażnice widokowe. Później zdechła mi bateria w komórce było po zdjęciach linii demarkacyjnej i pokoju negocjacyjnego oraz mostu wolności... :((((
Tu jakaś figurka jakiegoś świętego czy coś
niemal pożegnalna fotka z typowej ulicy tego tętniącego życiem miasta
Tu plan pałacu cesarza
A to brama wejściowa
sporo takich budyneczków w kompleksie pałacowym
ładnie odrestaurowane po kilku pożarach
Tu mieszkanko samego cesarza
Tu chyba świątynia
a to bajecznie kolorowe poddasze domku żony cesarza
widok domku od wewnętrznego dziedzińca
A to tron cesarza. Stąd panował nad swoim ludem. Przestał, gdy gmach Samsunga przesłonił mu widok ludu z tronu. I abdykował
I jeszcze jeden rzut oka na bramę wejściową
Mój znajomy był w Korei i był zachwycony (może poza wódką 18% to dla Koreańców już hard core). Opowiadał jak jego kolega po pijaku zasnął nocną porą w parku, wszystkie zakupy mu się rozsypały, portfel wyleciał na chodnik. Rano okazało się, że NIC nie zginęło - pozbierał zabawki i wrócił do hotelu.
OdpowiedzUsuńWitaj Niedzisiejszy!
OdpowiedzUsuńŁadne fotki :)mieszanina przeszłości i teraźniejszości;bogactwa i biedy..nowoczesności i staroci...super móc to zobaczyć na własne oczy :) silverbo
Dzięki za znakomity reportaż i przy okazji skrótowo przedstawioną historię Korei. Te pieski rzeczywiście wyglądały apetycznie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziwnie się tu odpowiada. Ciągle się uczę tego bloga. Czyli jednak sa minusy tej platformy. Nie da się odpowiadać bezposrednio pod komentarzem.
OdpowiedzUsuńHmmm. to spory minus...
Ale miło się czyta komentarze. Ważne żeby były...
Witam. Byłem w Korei 16lat temu i widzę że nic się nie zmieniło,nadal pięknie.Patrząc na te zdjęcia przypomniały mi się dawne dobre czasy.Dziękuję.
OdpowiedzUsuń