piątek, 18 marca 2011

Seoul 2011

Korea i Seul zrobiły na mnie jak najlepsze wrażenie. Ludzi mili i sympatyczni, acz kontaktu z nimi niemal żadnego. Nikt tu (poza młodzieżą) nie mówi po angielsku. Niemniej bardzo podobał mi się porządek, spokój i bezpieczeństwo. Zupełnie inaczej niż w Europie. Brak hord rozwydrzonej gówniarzerii i innych 'nietykalnych'. Ludzie ciężko pracujący, nie uskarżający się na swój los. 

Fajna opcją bloga na tej platformie jest możliwość kliknięcia na zdjęcie w celu pełnego obejrzenia, a nawet jest możliwość powiększenia sobie dowolnego fragmentu. To kapitalna cecha tej platformy blogowej. Bez porównania z dennym omletem. Życzę interesujących doznań...

To rzut oka na bardzo typową ulicę Seulu w niedzielny poranek. Jeszcze widać nie posprzątane ślady sobotniej balangi.
A to już dzielnica Itaewon zwana dzielnica amerykańską. Dlaczego? Bo tu mieszka większość personelu wojsk amerykańskich stacjonujących w tym kraju i personelu pomocniczego

Chyba kojarzy się z Ameryką?

A to już typowy koreański kościół. Nie wiem jakiego obrządku, ale budynek bardzo nietypowy jak na świątynie

Na chodnikach wmurowane takie płytki w różnych językach pozdrawiające przechodniów

Typowe sklepy z ciuchami raczej euro-amerykańskimi

To wejście do metra z widokiem na różne amerykańskie fast-foody. Metro jest w tym ponad miarę zatłoczonym mieście najlepszą opcją zwiedzania. Szybkie, pociągi kursują co kilka minut na wszystkich trasach. Niezbyt zatłoczone. I niedrogie...

To po prawej to duży, dotykowy ekran na którym można było znaleźć ogrom informacji i cały Seulu z zaznaczeniem dojazdu i numerów wyjścia do różnych atrakcji.


A to tablica informacyjna. Od razu mozna przeczytać gdzie, kiedy i jaki pociąg jedzie...
No chyba że ktoś nie zna koreańskiego...

Reprezentacyjny budynek w centrum Seulu.

to też centrum tego wielkiego miasta

ruch niewielki, bo to zdjęcia z niedzielnego poranka i wiekszość mieszkańców jeszcze dogorywa po sobotniej, szalonej nocy...

tu taki bardziej koreański charakter ulicy

tu jeszcze bardziej koreański

a to już mnie koreańska metropolia. Supernowoczesne szkło i aluminium. Samochody też głównie koreańskiej produkcji

a to zupełnie nie pasujący do nowoczesnego miasta rozgardiasz z okablowaniem. Straszliwe pajęczyny w starszych zaułkach

A to restauracja. Przed wejściem można przeczytać jakie danie nam się podoba i wewnątrz zamówić. Ja musiałem z kelnerem/kelnerką wychodzić i pokazywać paluchem, że o to chcę. Obsługa często niestety musiała drugi raz wychodzić . Po widelec...

A to najbardziej szokujące , jak dla mnie, zdjęcie z Seulu. Tu nocują bezdomni. Korea prawie nie ma socjalu i ludzie, którzy nie chcą pracować (bo w Korei prawie nie ma bezrobocia, więc kto chce ten pracuje) muszą sami sobie radzić. Nie są jacyś źli czy agresywni. Na kolanach proszą o jałmużnę...

Po wyjściu z tej 'noclegowni' rozpętała się śnieżyca. Wszedłem więc do pobliskiego supermarketu

zupełnie egzotyczne wyroby przemysłu spożywczego

nie mam pojęcia co to wszystko jest, a spytać jakoś nie umiałem

i weź się tu człowieku nie napij. Szczególnie że w samym centrum Seulu napatoczył się ..... typowy irlandzki pub! Tyle, że z koreańską obsługą

Chciałem pozwiedzać jakieś zabytki na jednej ze stacji i wysiadłem w... rosyjskiej dzielnicy! Koreańczycy widząc mnie wołali wołali: zdrastwujtie, a wychodzący z knajpek: zdorowia i prosit

czym prędzej zwiałem z tamtej dzielnicy nie zwiedzając nawet jakiejś starożytnej budowli. Zgłodniałem, wiec zjadłbym psa. Tu mozna sobie wybrać którego chce się zjeść. Wybrałem większego. Mniejszym bym nie pojadł...

A to typowe blokowisko seulskie. Bloki są tak do siebie podobne, że musieli je ponumerować, żeby wracający z knajpy Koreańczycy trafili do swojego

Z jakiegoś powodu trzymają te wielkie gary z dymiącą zawartością wprost na ulicy, skąd nabierają strawy dla głodomorów wewnątrz

wielu ludzi chodzi po ulicach w tych maskach na twarzach. Nie dlatego , żeby byli jakoś wyjątkowo paskudni, tylko ze względów zdrowotnych. Boja się zarazy szczególnie ludzie starsi i dzieci

To cała ulica, sklep za sklepem ze starociami

Spory arsenał

typowa koreańska uliczka zasiedlona przez imigrantów

z różnych i różnistych krajów świata

To fotka z autobusu. Niesamowite architektonicznie te biurowce

tu też niezły dziwoląg

a to już blisko strefy zdemilitaryzowanej

dzwon na trwogę. Gdyby Północ odpaliła rakiety, ktoś stuknie w ten dzwonek

z ukrycia zrobione zdjęcie koreańskiemu żołnierzowi sprawdzającemu paszporty przed wjazdem do strefy przygranicznej z Północą

Tu się zaczyna strefa zdemilitaryzowana. 9 kilometrów do Panmundżon

po drodze muzeum i różne karabiny zdobyczne

w całkiem dobrym stanie. Nie widziałem naboi

a to zajście tunelem do tunelu drążonego przez Północ w głąb terytorium Południa

Znowu zakaz fotografowania. Fotka 'pstryknieta' z biegu. To tunel z lat siedemdziesiątych,którym Północ miała zaskoczyć Południe. Teraz trwają prace konserwacyjne, bo z takim trudem wydrążony tunel, po kilkudziesięciu latach zaczął się sypać

Ładne, typowe azjatyckie budynki

To wielkie obserwatorium strony Północnej

Można popatrzyć, ale zdjęcia można robić tylko do tej żółtej linii

to właśnie zdjęcie z widokiem Korei Północnej z tej żółtej linii

A to jedyna na świecie, supernowoczesna stacja kolejowa, z której nie odjechał żaden pociąg. Nazywa się Dorasan

Kiedyś będzie wrotami do transsyberyjskiej kolei łączącej bardzo Daleki Wschód z Europą

Pamiątki z uroczystego otwarcia. Parafki prezydenta Korei I ówczesnego prezydenta Busha

A to jedyny sklep jedynej południowo koreańskiej wioski w strefie zdemilitaryzowanej. W Panmundżom. Atrakcja dla turystów - wyroby tylko północnokoreańskie. Ja kupiłem piwo. Normalne, żadne cuda, ale i nic specjalnego.



A tu sekcja tego sklepu z pamiątkami

Cała droga otoczona wielkimi zwojami drutu kolczastego i co kilkaset metrów strażnice widokowe. Później zdechła mi bateria w komórce  było po zdjęciach linii demarkacyjnej i pokoju negocjacyjnego oraz mostu wolności... :((((

Tu jakaś figurka jakiegoś świętego czy coś

niemal pożegnalna fotka z typowej ulicy tego tętniącego życiem miasta

Tu plan pałacu cesarza 

A to brama wejściowa

sporo takich budyneczków w kompleksie pałacowym

ładnie odrestaurowane po kilku pożarach

Tu mieszkanko samego cesarza

Tu chyba świątynia

a to bajecznie kolorowe poddasze domku żony cesarza


 widok domku od wewnętrznego dziedzińca

A to tron cesarza. Stąd panował nad swoim ludem. Przestał, gdy gmach Samsunga przesłonił mu widok ludu z tronu. I abdykował

I jeszcze jeden rzut oka na bramę wejściową



5 komentarzy:

  1. Mój znajomy był w Korei i był zachwycony (może poza wódką 18% to dla Koreańców już hard core). Opowiadał jak jego kolega po pijaku zasnął nocną porą w parku, wszystkie zakupy mu się rozsypały, portfel wyleciał na chodnik. Rano okazało się, że NIC nie zginęło - pozbierał zabawki i wrócił do hotelu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Niedzisiejszy!
    Ładne fotki :)mieszanina przeszłości i teraźniejszości;bogactwa i biedy..nowoczesności i staroci...super móc to zobaczyć na własne oczy :) silverbo

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za znakomity reportaż i przy okazji skrótowo przedstawioną historię Korei. Te pieski rzeczywiście wyglądały apetycznie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziwnie się tu odpowiada. Ciągle się uczę tego bloga. Czyli jednak sa minusy tej platformy. Nie da się odpowiadać bezposrednio pod komentarzem.
    Hmmm. to spory minus...
    Ale miło się czyta komentarze. Ważne żeby były...

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam. Byłem w Korei 16lat temu i widzę że nic się nie zmieniło,nadal pięknie.Patrząc na te zdjęcia przypomniały mi się dawne dobre czasy.Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń